Cuda Matki Boskiej Rzeszowskiej

Tu gdzie dziś znajduje się kościół oo. Bernardynów dawno temu było gospodarstwo ubogiego gospodarza Jakuba Ado. Pewnego wieczoru, 15 sierpnia 1513 roku Jakub zobaczył dziwne światło bijące od gruszy w jego ogrodzie. Kiedy podszedł do niej, usłyszał głos Matki Boskiej, która prosiła, aby w tym miejscu ludzie modlili się do niej i jej Syna, zaraz potem Jakub zobaczył, że na gruszy znajduje się niewielka drewnianą figurkę Marii z Dzieciątkiem w lewej ręce i berłem w prawej.

Zgodnie z życzeniem Matki boskiej obok gruszy wkrótce zbudowano drewniany kościółek a na miejscu gruszy kapliczkę (dziś stoi na pl. Bernardyńskim). Kościółek próbowali kiedyś podpalić Tatarzy, którzy napadli na Rzeszów, ale jego drewniane ściany nie chciały się zapalić – Tatarzy przestraszyli się i uciekli.

Murowany kościół zbudował Mikołaj Spytek Ligęza, tuż pod dachem kazał umieścić otwory strzelnicze, aby kościół mógł być także budynkiem obronnym, kiedy na Rzeszów napadliby wrogowie. Cudowna figurka patronki Rzeszowa broniła kościoła i całego miasta. Kiedyś, w czasie kolejnego napadu Tatarów, na wszelki wypadek przeniesiono ją na Zamek, żeby była tam bezpieczna. Ona jednak wolała być w swoim kościele i nocą sama do niego wróciła.

Tym czasem oraz więcej ludzi przychodziło się modlić do Matki Boskiej Rzeszowskiej – a ona na ich prośbę czyniła niezwykła cuda, które ludzie zapisywali „Księdze cudów Matki Boskiej Rzeszowskiej” – leczyła chorych, przywracała wzrok niewidomym, pomagała wydostać się z niewoli rycerzom, a nawet przywracała do życia zmarłe dzieci i dorosłych. W księdze cudów jest zapisane, że ożywiła też kiedyś zdechłe konie kupca, który bez niech nie miałby jak wozić towarów i zarabiać pieniędzy dla swojej rodziny. Czasami pomagała też mieszkankom Rzeszowa pozbyć kołtunów z włosów, których nie umiały rozczesać – w podziękowaniu dostawała wtedy od nich drogocenną biżuterię i stroje.

Przedmioty, które ludzie przynosili Matce Boskiej w podziękowaniu za jej cuda nazywają się wota – były to różne klejnoty, przedmioty ze złota i srebra. Największy dar dostała od księcia Jerzego Lubomirskiego, któremu uzdrowiła postrzelone śrutem oko i chorego syna Teodora – w podziękowaniu dobudował on do kościoła boczne kaplice i ufundował złocony ołtarz dla cudownej figurki, który zachował się do dziś.

Cudów i drogocennych darów od wyleczonych ludzi było tak dużo, że kiedyś nocą do kościoła zakradł się złodziej i chciał ukraść skarby Matki Boskiej. Na szczęście mu się nie udało - spadł z wysokiego ołtarza, nic mu się nie stało, ale leżał pod ołtarzem i nie mógł się poruszyć dopóki rano ludzie nie przyszli do kościoła i go ukarali.

na podstawie http://www.rzeszow.pl/miasto-rzeszow/historia i A. Kaczmarewski „Podania i legendy z terenu Małopolski południowo-wschodniej, Rzeszów 1981 r.

Wydrukuj kolorowankę do legendy:


Autor:
Data dodania:
Wczytuję komentarze ...
cancel